Trzecia kolejka oczami Pawulona

        W trzeciej kolejce mieliśmy dwa mecze w których losy spotkania pozostawały niewiadoma aż do ostatniej gonitwy, oraz dwa w których gospodarze nie pozostawili złudzeń przyjezdnym, co do tego, że są pretendentami do walki o najwyższe laury w bieżącym roku.

PGG ROW Rybnik – Moje Bermudy Stal Gorzów 46:44

      Beniaminek ekstraligi – rybnicki ROW sprawił wszystkim wielką niespodziankę wygrywając z gorzowską Stalą  po zaciętym meczu pełnym fenomenalnych wyścigów.  Wynik cały czas był na styku.  Żadna z drużyn w trakcie trwania meczu nie zdołała odskoczyć  na więcej niż dwa punkty.  Wyścigi były emocjonujące, a mecz od pierwszego do ostatniego biegu trzymał w napięciu.  Zwycięska drużyna właściwie nie miała słabych punktów. Każdy z rybnickich żużlowców dołożył swoją cegiełkę do wygranej.  Czarnym koniem rybniczan okazał się rezerwowy Robert Lambert, który startował sześciokrotnie i zapisał na koncie (13+1). Ciekawostką jest, ze wypożyczony z Gorzowa junior Kamil Nowacki w jednym z kluczowych momentów dla losów spotkania pokonał znacznie bardziej doświadczonych Szymona Woźniaka i Wiktora Jasińskiego.  W ekipie przyjezdnych zawiedli wspomniany Woźniak oraz rekonwalescent (wracający po kontuzji)  Niels Kristian Iversen.  Natomiast Idnywidualny Mistrz Świata Bartosz Zmarzlik powrócił do formy, jaka prezentował w ubiegłym sezonie notując wraz z bonusem komplet punktów.  Nie od dziś wiadomym jest, że prezes ROW-u w swoim klubie jest alfą i omegą. On decyduje o wszystkim. Przykładem na te słowa może być wypowiedź Mateusza Szczepaniaka, która brzmiała mniej więcej tak: „ Gdyby trener ustalał skład, to bym pojechał w nominowanych”.  Resztę można sobie dopowiedzieć. O ile faktycznie Mrozek stoi za meczową taktyka, to należy pochwalić wprowadzone przez prezesa zmiany. Było, nie było postawił na zwycięskiego konia.

RM Solar Falubaz Zielona Góra – MrGarden GKM Grudziądz 48-42

     Wynik pojedynku Falubazu z GKM-em  rozstrzygnął się dopiero w ostatnim biegu. Było to niezwykle zacięte spotkanie. Żużlowcy obu ekip walczyli o każdy centymetr toru. W  żargonie żużlowym jest takie powiedzenie: „gryźli tor”. I tak właśnie było tego dnia w Grodzie Bahusa.  Miejscowi już na wstępie wypracowali minimalną przewagę i z mozołem bronili jej do końca zawodów.  Zaryzykuję stwierdzenie, ze o ich wygranej zadecydowała postawa juniorów, który wspólnie zainkasowali (8+1) punktów, o 5 więcej niż ich rówieśnicy z Grudziądza. Seniorski skład zielonogórzan nie posiadał lidera, ale stanowił wyrównany kolektyw i to najpewniej przesądziło o losach meczu- wygranej żużlowców spod znaku myszki Mikey. Słabymi punktami grudziądzan byli młodzieżowcy oraz Krzysztof Buczkowski, który tego meczu z pewnością nie może zaliczyć do udanych (2).  Mecz był fantastycznym widowiskiem trzymającym kibica w napięciu aż do ostatniej gonitwy.

Fogo Unia Leszno – Motor Lublin 53:37

        Smaczkiem meczu Unii Leszno z lubelski Motorem było pojawienie się na torze niechcianego w drużynie Mistrza Polski Jarka Hampela. Wydawać by się mogło, ze „Mały” na znanym sobie doskonale torze A. Smoczka  wykręci doskonały wynik, czym da sygnał swojej drużynie do wywalczenia korzystnego rezultatu. Niestety rzeczywistość okazałą się zgoła inna. To właśnie przez słabiutki występ Hampela (4) oraz fatalny –  Krzyśka Buczkowskiego (0) lublinianie stanowili tło dla miejscowych.  Unia już na początku spotkania wypracowała przewagę, która rosłą z każdym kolejnym biegiem. Ostatecznie mecz zakończył się różnicą 16 oczek na korzyść byków.  W ekipie biało-niebieskich bez punktów zakończył zawody młodziutki Szymon Szlauderbach. Temu jeźdźcowi jednak potrzeba jak najwięcej startów, w których szlifować będzie mógł rzemiosło żużlowej. I tych trener miejscowej drużyny dostarcza zawodnikowi dużo. Na efekty trzeba będzie poczekać. Pozostali zawodnicy Unii wypadki znakomicie, czego dowodem jest fakt, że najsłabsi z nich zanotowali na koncie po 6 punktów.  Wyśmienicie wypadł młodzieżowiec byków Dominik Kubera (8+1). Na wyróżnienie wśród reprezentantów Motoru zasługuje Matej Zagar. „Komandos” tego dnia radził sobie na leszczyńskim owalu najlepiej spośród całej drużyny (11+1).  Uniści że po raz kolejny zasygnalizowali, że zamierzają bić się o najwyższe trofeum tegorocznych rozgrywek.

Eltrox Włokniarz Częstochowa – Betard Sparta Wrocław 53:37

       Pojedynki częstochowsko -wrocławskie od lat wzbudzają spore zainteresowanie wśród kibiców.  Tym bardziej, że w bieżącym sezonie oba zespoły wskazywane są na pretendentów do walki o medale. W ubiegłym roku pod Jasną Górą minimalnie lepsi byli wrocławianie (46:44). Zapowiadało się wielkie widowisko, gdyż miejscowi nie zamierzali powtórzyć scenariusza sprzed roku, a przyjezdni swoją wygraną chcieli zmyć z siebie blamaż, jaki bez wątpienia była ich wysoka przegrana sprzed tygodnia w Lesznie. Dodatkowymi smaczkami meczu były występ młodego Drabika, który częstochowski tor zna niczym własną kieszeń oraz jubileusz 70. urodzin trenera biało-zielonych, a także trenera kadry narodowej – Marka Cieślaka.  Rywalizacja na torze rozpoczęła się od trzech zwycięstw częstochowian. Wówczas na tablicy wyników widniał rezultat 13:5. Ten zimny prysznic nie ostudził przyjezdnych. Ich liderzy w kolejnych trzech starciach wygrywali, ale za ich plecami przyjeżdżała para żużlowców z lwem na piersi.  W rezultacie po sześciu gonitwach nadal lwy prowadziły różnicą 8 punktów.  Bieg siódmy i podwójna wygrana żużlowców CKM-u sprawiły, że przewaga gospodarzy urosłą do 12. oczek. W drugiej część meczu, która byłą bardziej wyrównanym bojem miejscowi zdołali podwyższyć prowadzenie ostatecznie wygrywając 53:37. Podopieczni Jubilata Cieślaka w konfrontacji ze spartanami wypadki bardzo pozytywnie. Do żadnego z żużlowców nie można mieć najmniejszych zastrzeżeń. Ich zdobycze punktowe mówią.  same za siebie. Natomiast goście w składzie mieli kilka dziur. Kompletnie zawiedli Max Fricke i Daniel Bewley – obaj zakończyli zawody z zerowym dorobkiem.  Pozostała czwórka spartan walczyła dzielnie gromadząc na koncie od 8. do 10. Punktów. Reasumując można stwierdzić, że podopieczni Marka Cieślaka  swoją doskonałą postawa w rywalizacji z WTS-em zrobili piękny prezent swojemu trenerowi, menadżerowi i jednocześnie mentorowi. Brawo lwy!

 Refleksje

  • Żużel jest bardzo nieprzewidywalnym sportem. Trzecia kolejka przyniosła dwa zacięte, kończące się w ostatnim biegu pojedynki. W których triumfatorami niekoniecznie byli faworyci. Dwa kolejne spotkania kończyły się wysokimi zwycięstwami zespołów, które już przed sezonem wskazywane były jako pretendenci do walki o najwyższe laury.
  • Przedsezonowe dywagacje o tym, jakoby rybnicki ROW będzie tylko tłem dla pozostałych drużyn w alce o DMP 2020 można schować do lamusa. Zespół ze Śląska swoją postawą w konfrontacji z gorzowska Stalą udowodnił, że stać go na sprawienie jeszcze nie jednej niespodzianki. I to jest bardzo dobra wiadomość ponieważ wszyscy lubimy nieoczekiwane rozstrzygnięcia.
  • Czytając komentarze kibiców w mediach społecznościowych można dojść do wniosku, że już po trzech kolejkach najwyższej klasy rozgrywkowej wiadomym jest, ze w finale walki o Drużynowe Mistrzostwo Polski zmierza się Unia Leszno i Włókniarz Częstochowa. Ja jednak zalecałbym wstrzemięźliwość. Nie wybiegałbym tak daleko w przyszłość i radził skupić się na najbliższych meczach.
  • Są i tacy hurraoptymisci, którzy widzą biało-zielonych na najwyższym podium tegorocznych rozgrywek. Dmuchajmy na zimne 😉 Pewnikiem jest, że nasza ukochana drużyna ma wyśmienity start w tym sezonie i jest to dobrym prognostykiem w kwestii realizacji celu minimum – awansu do fazy play-off.
  • Niepokojące wieści dochodzą do kibiców z Częstochowy. Władze miasta na ostatnim posiedzeniu przegłosowały zmiany w budżecie na bieżący rok. W nowym budżecie dotacje na promocję miasta poprzez sport zostały mocno uszczuplone. Z deklarowanych wcześniej 3,15 mln zł Włókniarz ma otrzymać około 2,4 mln. To znaczna kłopoty dla sterników częstochowskiego klubu. Przy tak ogromnej stracie finansowej trudno będzie zrównoważyć budżet klubu. Jak sobie z tym fantem poradzą Michał Świącik i jego partnerzy? O tym będę informował na bieżąco.
  • Na obecną chwilę CKM Włókniarz dzierży fotel lidera tabeli. Wyprzedza małymi punktami Unię Leszno, która zgromadziła na koncie taką sama ilość punktów meczowych ale ma o 20 mniej punktów biegowych. Forza Włókniarz!
  • W czwartej kolejce lider tabeli – Włókniarz zmierzy się w Gorzowie z tamtejsza Stalą