Pawulon's Hell's Kitchen
Urlop sprzyja dziwnym pomysłom. Jednym z nich może być pochwalenie się swoimi specyficznymi fantazjami kulinarnymi. Ogólnie zdarza mi się przypalić wodę na kawę, ale czasem także cos mi się udaje upichcić…
Najbliżsi mówią, że moją specjalnością kulinarną są serniki na zimno. To legenda, a ponoć w każdej legendzie jest ziarnko prawdy. Wiem, że skosztować nie możecie, bo jak? Ale chociaż rzućcie okiem. Oto kilka moich klimatycznych serników na zimno.
Jeśli już jesteśmy przy słodkościach, to raz zdarzyło mi się nawet upiec ciasteczka – mroczne ciasteczka…
Łączenie pasji to najwspanialsze, co może się człowiekowi w życiu przytrafić. Grzybobranie i gotowanie to jest to! Żółciak siarkowy smakuje niczym wege kurczak.
Kanie a’la schabowe, któż ich nie jadł. No i przetwory, a także susz… Niektóre grzyby można jeść na surowo. Dla przykładu Sromotnik bezwstydny. Nie tylko jest jadalny, ale zawiera mnóstwo substancji działających prozdrowotnie. Za namową znajomych mykologów spróbowałem osobiście i żyję! Jego smak moim zdaniem jest podobny do czegoś pomiędzy kalarepą a rzodkiewką 😉
Tyle na dziś w kwestii pawulonowych kulinariów. Piekielnie życzę Wszystkim smacznego!